Jak to mówi jeden ze słynnych pisarzy outbacku, Phil O’Brien w swojej książce: 101 przygód, które zaprowadzily mnie do nikąd: bar w małych miasteczkach i wioskach Australii spełnia rolę uniwersytetu. Nie mogło zatem na naszej drodze przez pustkowia terytorum zabraknąć kilku postojów w przydorożnych barach. Już długo, z własnego wyboru, nie mieliśmy alkoholu w ustach, więc wieczorne seminaria, odbywające się pod czujnym okiem barmanów, świadomie omijaliśmy. Cudownie było jednak zatrzymać się przy kilku takich miejscach, wypić kawę, zjeść porcję frytek albo hamburgera reklamowanego przez lokalnego znawcę jako najlepszy na trasie.
Pierwszy słynny bar jaki miałam zobaczyć został mi przedstawiony jako miejsce upamiętniające wiersz. B. pamiętał go z podstawówki i napomknął tylko, że opisuje trudy kolonizatorów przemierzających setki kilometrów. Przedostanie się z miejsca na miejsce w Australijskim Outbacku bez samochodu nadal wydaje mi się pomysłem szalonym, więc w głowie miałam już wyobrażenie poematu, który we wzniosłym stylu opiewa pierwsze trudy „pierwszych osadników”.
F. Mc Cubbin "Down on his luck"
Zatrzymaliśmy się i B. z miną przewodnika pokazał mi rzeźbę psa. Ot, pies z brązu siedzący na środku pudełka. B. dodał ze znawstwem, że to pudełko z jedzeniem i zostawił mnie w samodzielnej kontemplacji wiersza.
A oto on moim tłumaczeniu:
„Dog on a Tuckerbox”, czyli „Pies na pudełku z jedzeniem”.
Miejsce akcji: W drodze do Gundagai (czyt. Gandegaj)
Ponieważ wiersz stał się popularny, cenzorzy wkroczyli do akcji i zamiast angielskiego słowa shat (drugiej formy od słowa shit, włożyli słowo sat – czyli "siedzieć" w formie czasu przeszłego, co dodało głębszego wymiaru całej historii :). I tak do dzisiaj turyści zjeżdzają się do baru tu u wrót Gundagai, żeby zagryzając hamburgera zamyślić się nad dolą pierwszych osadników australijskich.
0 komentarze:
Post a Comment
Zapraszam wszystkich do zostawiania swoich komentarzy. Po zatwierdzeniu przeze mnie wasz post zostanie opublikowany. Dzieki! Edytka :)