Wielkanocny Bilby

Wielkanoc w Europie symbolizuje życie budzące się po zimie. Równonoc wiosenna zapowiada ciepłą, słoneczną pogodę, to czas zmartwychwstania, więc symbolika jajka i królika, co mnoży się jak szalony, jest jak najbardziej na miejscu. 

Stojąc po drugiej stronie globu, głową w dół to moich rodzinnych tradycji rozglądam się dookoła i wdycham głęboko zapach liści Eukaliptusa. Jeden z królików zauważył mnie i ucieka w stronę buszu. Jest ich tak dużo, że przestałam zwaracać na nie uwagę. Wiesz jak nazywają się Australijkie króliki? - pyta mnie B. - Bilby.

Kiedy pierwsi Europejczycy przybyli do Australii zabrali ze sobą również swoje tradycje w tym i Wielkanoc. Data świąt pozostała ta sama tyle, że po tej stronie globu już jest jesiennie.

Nasz Eukaliptus brązowieje i zrzuca liście. Przetransportowne z całego świata drzewa liściaste jak Japoński Klon czy Kanadyjski Dąb zmieniają swoje kolory na intensywną czerwień. B. uwielbia ojczyste australijskie drzewo “Red Ash” co oznacza Czerwony Popiół (etymologia słowa “ash” wskazuje na to, co goreje, lśni). Kiedy popatrzysz na Red Ash odbijący się od błękitu Australijskiego nieba, to drzewo wydaje się płonąć. Moja wielkanoc jest teraz jesienna.




Malowane jaja, (obecnie czekoladowe wersje sprzedaje się na koszyki tuż po kończącym się sezonie sklepowym na Dzień Australii) są najbardziej ropoznawalną częścią  tradycji Wielkanocnej. Z pierwszę flotą przypłynęły też króliki i rozprzestrzeniły się na cały kontynent. I tutaj pojawił się pewien problem. Króliki, nie mając żadnego drapieżnika, regulującego ich rozmnażanie, zaczeły niszczyć ogromne połacie rodowitych roślin i plony, co za tym idzie poważnie zaburzyły ekosystem. Teraz określa się je mianem "feral animal" czyli szkodnika.

Jak zatem pogodzić dwie historie: tą wielkanocną o kreacji i tworzeniu i zupełnie ludzką o króliczej pomyłce? Czy szkodnik nadal może być symbolem odrodzenia?

Wtedy na scenie pojawił się Bilby. Śliczne małe stworzonko, które dochodzi do 55 centymetrów ma uszy jak królik i długi ogonek. Kiedy jedenastolenia Rose-Marie Dusting, napisała historyjkę zatytuowaną "Billy – australijski wielaknocny Bilby" pomysł rozprzestrzenił się bardzo szybko. Jaja z wizerunkiem Bilby i czekoladowe stworzonka zaczęły pojawiać się w sklepach. Ponieważ Bilby jest obecnie gatunkiem zagrożonym część funduszy ze sprzedaży tych łakoci jest przekazywana na uratownie go.

W Wielkanocny poranek dzieci ruszają na poszukiwania kolorowych jajek. Wszystko brzmi jak znajome zwyczaje, tyle że tutaj zamiast podziękować zajączkowi za czekoladki dziękuje się australijskiemu Bilby. 




2 comments:

  1. Dziękuję za spełnienie wielkanocnego życzenia :D ! Dobrze, że tradycje polskie i australijskie nie różnią się zbytnio od siebie, bo nawet dla osoby otwartej na zmiany, święta na emigracji wzbudzają zazwyczaj większą tęsknotę za rodzimym krajem (tak z sentymentu). Przygnębia mnie myśl, że u Was jesiennie, bo choć to moja ulubiona pora roku to jest zdecydowanie za blisko zimy ;) choć pojęcie zimy australijskiej "nieco" różni się od polskiej :D . Mam nadzieję, że święta były pełne radości miłości i zdrowia. Czekam na następny post i pozdrawiam Was- z wiosennej Polski- gorąco.

    ReplyDelete
  2. Cała przyjemność do mojej stronie :D Bilby był dla mnie niezłym zaskoczeniem. Nadal uczę się o tych wszytkich stworzeniach tutaj z szeroko otwartymi oczami. Dziękujemy z pozdrowienia i do napisania :P

    ReplyDelete

Zapraszam wszystkich do zostawiania swoich komentarzy. Po zatwierdzeniu przeze mnie wasz post zostanie opublikowany. Dzieki! Edytka :)